czwartek, 9 stycznia 2020

Proteinowe Pankakes

Na pierwszy ogień idą moje ulubione naleśniczki proteinowe. Dokładnie Protein pankakes.Póki co nie będę wam zdradzał ani marki ani samego produktu ale naprawdę wychodzą przepyszne.
Na całość wyrobu składa się zaledwie:
  • 3 miarki produktu protein pankakes
  • 140 mililitrów wody lub mleka
  • rozgrzana patelnia
  • trochę tłuszczu
Zaczynamy od porządnego rozgrzania patelni. Równocześnie należy przygotować rozrobiony półprodukt w postaci proszku z wodą. Zalecam wodę, pomimo, że z mlekiem wychodzą smaczniejsze to jakoś zawsze się spalają.

Ogólnie rzecz biorąc to dopiero od 5. razu wykonania pankejków udało mi się zrobić je w sposób, że faktycznie przypominały amerykańskie naleśniczki :)

Uważaj, bo wyjdą przypalone naleśniczki proteinowe

Błędami początkującego było: złe rozgrzanie patelni, dodanie zbyt małej ilości tłuszczu i od razu zaczęło się wszystko przyapalać...i zbyt duża ilość wody do proszku. Podane jest 140ml i jeśli dasz nawet 20ml więcej to pankakes po prostu nie wyjdą, będą się przypalać na patelni podczas gdy nadmiar wody będzie parować.

Zdjęcia które Wam przedstawie również nie będą powalać, ale archiwum fotograficzne mam z trzeciego razu przygotowywania tej pyszności.

Naleśniczki proteinowe mają w sobie blisko 30gram białka serwatkowego na 100gram. Dodatkowo czuć, że są wzbogacone np. o wiórki kokosowe. W połączeniu z niskosłodzonym dżemem tworzą naprawdę dobrą alternatywę posiłku przed lub po treningowego.

Jadłem różne wynalazki proteinowych cudów, ale ten istnie trafił w moje kulinarne gusta. Od następnych rekomendacji produktów będę wam podawał marki lub serie suplementów lub innych środków żywieniowych z których korzystam. To jest post wprowadzający dla tych co chętnie to przeczytają i zostawią po sobie znak napiszę nazwę produktu.

Czy warto spróbować Pankakes Proteinowe?


Ciężko ocenić smak obiektywnie, jednak mam spore doświadczenie w przyjmowaniu różnego rodzaju suplementów diety i uwierzcie, ze w porównaniu z niektórymi popularnymi markami lansowanych białek lub produktów białkowych to biją je na głowę. Dodatkowo naprawdę mamy przyzwoity i wartościowy posiłeczek w postaci pankakes proteinowych.

Fotki poniżej:




poniedziałek, 16 grudnia 2019

Dlaczego powstał dziennik supli?

Witam, nazywam się Bartosz.
 
Od wielu lat prowadzę aktywny tryb życia trenując sporty walki z uzupełnieniem w postaci treningów siłowych oraz wydolnościowych. Moje wszelkiego rodzaju subiektywne spostrzeżenia są poparte przeszło 17letnim obeznaniu rynku. Byłem studentem na Gdańskim AWFiS na kierunku SPORT, a swoje pierwsze kroki zawodnicze stawiałem już zaledwie w wieku 12 lat.

Dziennik Supli to zaczerpnięte z żargonu żeglarskiego określenie moich zapisków czy to treningowych czy suplementacyjnych.

Uważam, że istnieje naprawdę bardzo szerokie grono różnego rodzaju odżywek, które zasługują na zaufanie klienteli jednak, które albo nie są reklamowane albo nie mogą być reklamowane.

Większość z nich nie odstaje od topowych producentów i znanych marek, jednak ich cena jak najbardziej jest atrakcyjna.

Z doświadczenia wiem, jak ważne dla systematycznego sportowca jest smak stosowanego suplementu diety. W miarę możliwości i zebranego doświadczenia, właśnie takie produkty będę wam chciał przedstawić. Wszystkie rekomendacje i opinie będą opatrzone merytorycznym komentarzem. Będzie to swojego rodzaju dziennik, do którego będę mial zamiar wracać również samemu.

Na dzień dzisiejszy nie spodziewam się umieszczania postów sponsorowanych, których dedykowanym działaniem jest lansowanie tego czy innego opakowania z danej serii.

Dlaczego warto zajrzeć czasami na dziennik supli?


Odpowiedź jest dosyć prosta. Szukasz inspiracji do zakupu nowego środka np. na stymulację Twojej motywacji. Postaram się na przestrzeni czasu zarekomendować środki, które nie są kompletnie popularne w Polsce, jednak zawodnicy z innych krajów np. Bułgaria, Armenia, Rosja, Uzbekistan z powodzeniem stosują dane substancje.

Ku woli zrozumienia się z czytelnikiem zaznaczam, że będą to wyłącznie środki legalne, opatentowane przez danych producentów a ich możliwość zakupu będzie na wolnym rynku dla każdego.

Co więcej, mam w swoich zapiskach zeszytowych sporo opisanych metod treningowych, a także badań krwi aby sprawdzić faktyczne działanie poniektórych środków. Czy to się komuś przyda czy nie, czy skorzysta z moich zalecen bądź braku pozytywnej wypowiedzi to jego sprawa.

Dla mnie czas poświęcony Dziennikowi Supli ma być czasem zyskanym zarówno na pisanie autorskiego archiwum treningowego, umieszczenu wszystkiego w formie elektronicznej a także, jeśli to się uda - pomoc młodym adeptom w wybraniu odpowiednich preparatów dla siebie z oszczędnością paru złoty w kieszeni. Oczywiście przy zachowaniu dobrego smaku (danego suplementu)!

Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do lektury.
Bartosz